To jest serwis, który rzuca ci rano wyzwanie i daje czas do wieczora, żeby je zaliczyć.
"Wyzwanie" wymyślił, zrobił i prowadzi Martin Lechowicz. Autor czterech książek, dwustu piosenek i setek godzin odwykowania, czyli gadania o Bogu po ludzku.
Wyzwanie to zadanie do zrobienia. Zwykle bardzo proste i nie wymagające dużo czasu ani specjalnego wysiłku. Za to często wymaga pokonania oporów wewnętrznych, zmiany nawyków albo odwagi.
To nie rób. Nikt ci nie każe. To twoje życie, możesz być aktywny albo bierny, próbować albo nie. Możesz nawet przespać całe życie, jak masz ochotę. Możesz nad sobą nie pracować, nie zmuszać się do niczego i w ogóle nic nie robić, chyba że ci płacą. Ale według mnie szkoda spędzić życie nie próbując niczego. Co to za życie bez wyzwań?
Możesz, ale o wiele łatwiej ktoś cię mobilizuje do działania, niż ty sam. Popatrz: teoretycznie każdy mógłby się uczyć angielskiego sam ćwicząc codziennie tylko 15 minut. Proste, nie? Więc dlaczego cała Polska nie mówi płynnie po angielsku? Chęć jest, ale trudno się przypilnować. Po to są kursy - człowiek płaci nie za wiedzę (bo ona jest dostępna), ale za to, żeby ktoś cię przypilnował. Trochę dyscypliny i nagle udaje to, co się nie udawało samemu. Człowiek już taki jest. Dlatego serwis "Wyzwanie", który jest niezależny od ciebie i rozlicza cię z każdego zadania, może ci pomóc zrobić coś, czego sam nie dasz rady.
Nie. Jak powiedział Mistrz Yoda: rób albo nie rób, nie ma próbowania. Zobaczysz wyzwanie jak przyjdzie. Na tym to właśnie polega, żeby przestać się bać i zacząć ryzykować.
Nie. Jest dla każdego kto chce być odrobinę lepszym, ciekawszym, odważniejszym człowiekiem. Pomysł zaczął się jako wyzwania chrześcijańskie, ale szybko okazało się, że to dobry pomysł dla każdego. Jeżeli oprócz normalnych wyzwań chcesz dostawać też wyzwania chrześcijańskie, możesz włączyć taką opcję, ale nie musisz. Ogólne wyzwania nie wymagają od ciebie podpisywania się pod żadnym konkretnym światopoglądem. Zakładają tylko tyle, że chcesz być świadomym, aktywnym, fajnym człowiekiem.
Tak. Pilnuję, żeby w wyzwaniach nie było nic, przed czym by trzeba chronić dzieci.
Nic. To nie wyścig. Mierzysz się sam ze sobą, ze swoim lenistwem, apatią i strachem. Jak nie zaliczysz, nic nie straciłeś. Jak zaliczysz, możesz tylko zyskać.
Nic. Jest za darmo i będzie za darmo. Jeżeli zabawa w wyzwania ci się w życiu przyda i będziesz chciał się odwdzięczyć, to taka możliwość też będzie. Ale tylko dla tych, co chcą.
Niekoniecznie. Nie częściej niż raz dziennie, nie rzadziej niż raz na dwa tygodnie. Możesz sobie sam ustawić częstotliwość. Ja polecam 1-3 dni.
Rano. Wcześnie rano.
Przeczytaj i postaraj się zrobić to, co tam jest napisane. Jeżeli ci się uda, kliknij w odpowiedni link w mailu, albo na stronie. Jeżeli jest za trudne, zostaw i nie przejmuj się. Następne będzie trochę łatwiejsze.
Masz cały dzień. Jeżeli nie zdążysz do godziny 23:59, zadanie będzie niezaliczone.
Nie. Wyzwanie losuje się dla każdego indywidualnie. Przy losowaniu bierze się pod uwagę wiele czynników. Algorytm się uczy: jeżeli uda ci się zaliczać łatwiejsze wyzwania, zaczniesz dostawać coraz trudniejsze. Jeżeli się nie uda, będą przychodzić łatwiejsze.
To są jednorazowe wyzwania, które dostają wszyscy jednocześnie. Jeżeli będzie nas odpowiednio dużo i wszyscy w jednym dniu zrobimy tą samą fajną rzecz, to efekt może być niezły!
Nic. Oszukuj sobie jak chcesz. Nikomu to nie przeszkadza i nikogo to nie obchodzi. Oszukujesz tylko siebie samego.
Niektóre wyzwania mogą być ogólne i można je zinterpretować na wiele sposobów. Jest nas wielu, jesteśmy bardzo różni i czasem nie da się wymyślić zadania tak, żeby pasowało do każdej sytuacji. Jeżeli masz wątpliwości, ty sam musisz zdecydować co zrobić i jak to zrobić. Ty musisz też ocenić czy zaliczyłeś zadanie, czy nie. Możesz też poprosić kogoś innego, żeby ocenił za ciebie.
Może się zdarzyć, że zadanie wymaga czegoś, czego nie jesteś w stanie zrobić. Np. zadanie "pomachaj z okna sąsiadowi" w sytuacji kiedy mieszkasz samotnie na Antarktydzie - niewykonalne. W takiej sytuacji po prostu nie zaliczysz zadania i tyle. Akceptacja niepowodzenia, które nie jest z twojej winy, też jest ważną lekcją i kształtuje charakter. W życiu nie wygrywa się wszystkiego. Nawet jak się postępuje bezbłędnie.
Najczęściej ja, czyli Martin Lechowicz. Ale jest wielu autorów. Każdy może przysłać własną propozycję. Ty też!
Oczywiście. Wystarczy, że wyłączysz otrzymywanie wyzwań przyciskiem na stronie i nie dostaniesz nigdy więcej żadnego maila z nowym wyzwaniem.